Dwóch kierowców międzynarodowego transportu drogowego – ojciec i syn – próbowało ominąć przepisy dotyczące czasu pracy, fałszując zapisy tachografu w ciężarówce jadącej z Rumunii do Polski. Zakończyło się to wysokimi mandatami, zatrzymaniem uprawnień do kierowania oraz wszczęciem postępowania wobec przewoźnika.
Kontrola na trasie Rumunia–Polska
8 grudnia 2025 r., w Giebułtowie pod Krakowem, inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Krakowie zatrzymali do kontroli zespół pojazdów należący do rumuńskiego przewoźnika. Ciężarówka wykonywała międzynarodowy przewóz na trasie Rumunia – Polska.
W kabinie znajdowało się dwóch kierowców – ojciec i syn – jednak urządzenie rejestrujące wskazywało aktywność tylko jednego z nich. Szybko wzbudziło to podejrzenia inspektorów.
Naprzemienna jazda, „odpoczynek” tylko na papierze
Analiza danych z tachografu inteligentnego oraz kart kierowców wykazała, że mężczyźni prowadzili pojazd naprzemiennie, ale nie rejestrowali rzetelnie swojej aktywności. Kierowca siedzący na fotelu pasażera wylogowywał swoją kartę, co w systemie wyglądało jak odpoczynek, mimo że zgodnie z przepisami powinien być wykazany jako „dyspozycja” (czas pozostawania do dyspozycji).
Podobne praktyki stosowano już dzień wcześniej – wówczas jeden z kierowców prowadził pojazd, nie rejestrując w ogóle swojej pracy. Celem tych działań było obejście norm dotyczących obowiązkowych dziennych przerw i odpoczynków.
Ponad 1000 kilometrów w dwóch „turach”
Szczegółowa weryfikacja zapisów pokazała skalę problemu. Jeden z kierowców prowadził ciężarówkę na odcinku około 679 km z terytorium Rumunii do granicy z Węgrami. Następnie drugi przejął pojazd i kontynuował jazdę przez kolejne 415 km – aż do miejsca kontroli w Giebułtowie.
Tak długie odcinki, przy formalnym „odpoczynku” jednego z kierowców tylko w dokumentacji, stanowiły realne zagrożenie dla bezpieczeństwa na drodze.
Surowe konsekwencje dla kierowców i przewoźnika
Inspektorzy stwierdzili liczne naruszenia:
- nierejestrowanie wymaganej aktywności kierowców,
- nieuzasadnione wyjmowanie kart z tachografu,
- skrócenie dziennego odpoczynku,
- eksploatowanie pojazdu z tachografem, który nie został poddany obowiązkowej kontroli i kalibracji po zmianie rozmiaru ogumienia.
W efekcie obaj kierowcy zostali ukarani mandatami po 2000 zł każdy, a ich prawa jazdy zostały zatrzymane na okres trzech miesięcy.
Wobec przedsiębiorcy – rumuńskiego przewoźnika – wszczęto postępowanie administracyjne, w którym grozi kara finansowa w wysokości 9350 zł.
Precyzyjna analiza danych kluczem do wykrycia nadużyć
Przypadek z Giebułtowa pokazuje, jak ważne są zaawansowane narzędzia kontrolne oraz umiejętność szczegółowej analizy danych z tachografów i kart kierowców. Inspektorzy WITD w Krakowie, łącząc odczyty z urządzeń z doświadczeniem w interpretacji zapisów, skutecznie ujawnili próbę długotrwałego omijania przepisów.




