Nikogo nie trzeba przekonywać, że szachy to szlachetna gra, która rozwija nie tylko same umiejętności na szachownicy, ale także pod względem intelektualnym, co przydaje się również w codziennym życiu. Co więcej, za szachową stolicę od lat można uznać Kraków, gdzie dopiero co zakończył się projekt „Kraków gra w szachy”, a teraz trwa legendarny już Międzynarodowy Festiwal Szachowy CRACOVIA.
Szachy w Krakowie i okolicach są bardzo popularne. Małopolski Związek Szachowy liczy blisko 50 klubów i jest jednym z największych ośrodków w kraju. W samym Krakowie jest 12 drużyn, które zrzeszają zawodników, a ci rywalizują nie tylko w lokalnych, ale także ogólnopolskich czy nawet międzynarodowych turniejach. Co ciekawe, jednym z entuzjastów szachów jest także Łukasz Sęk, wiceprezydent Krakowa, który w przeszłości sam brał udział w zawodach.
Same kluby to jednak nie wszystko, bowiem miasto dba również o kolejne szachowe pokolenia. W niedawno Krakowie zakończył się projekt „Kraków gra w szachy”, w którym setki dzieci miały okazję rozpocząć swoją przygodę z królewską grą. W drugiej połowie roku uczniowie klas I-III krakowskich szkół podstawowych mieli okazję regularnych bezpłatnych treningów. Zajęcia odbywały się co tydzień, a wybrane szkoły zostały wyposażone w nowy, trwały sprzęt szachowy, co pozwala najmłodszym kontynuować swoją pasję również po zakończeniu programu. Na koniec projektu rozegrano turniej, w którym wzięło udział 150 najlepszych zawodników z całego Krakowa.
– Młodzi szachiści nie tylko ze sobą rywalizowali, ale również się integrowali i doskonale bawili – mówi Kamila Kałużna-Turcza, prezes Małopolskiego Związku Szachowego, który projekt „Kraków gra w szachy” wdrożył przy wsparciu miasta. – Z projektu skorzystali także nauczyciele 18 krakowskich szkół, którzy zostali przeszkoleni przez profesjonalnych instruktorów i będą mogli dalej rozwijać swoich podopiecznych. A samym młodym szachistom życzymy wytrwałości i dalszej dobrej zabawy, która może zakończyć się nie tylko rozwojem intelektualnym, ale również wyjazdami na profesjonalne turnieje na całym świecie. Bo kto by nie chciał zagrać przykładowo w Katarze, gdzie właśnie zakończyły się mistrzostwa świata i usiąść przy tej samej szachownicy co Magnus Carlsen czy Dommaraju Gukesh?
Oczywiście tak wielkie turnieje to melodia przyszłości, ale na pewno dużo szybciej adepci będą mieli okazję gry w innym bardzo prestiżowym turnieju, jakim jest Międzynarodowy Festiwal Szachowy CRACOVIA, który odbywa się… w Krakowie. To kolejny dowód, że miasto żyje królewską grą, bowiem w tym roku zawodnicy rywalizują już podczas 36. edycji zawodów.
– CRACOVIA Chess przyciąga wiele znanych w świecie szachowym nazwisk, zarówno arcymistrzów, jak i młodych talentów, którzy zdobyli tytuły mistrzowskie w swoich krajach. Co więcej, wielu z tych zawodników właśnie na naszym festiwalu rozwijało swoje skrzydła, doskonaląc umiejętności i zdobywając doświadczenie w rywalizacji na najwyższym poziomie. Turniej pozostaje dla nich ważnym miejscem do dalszego rozwoju i zdobywania cennej praktyki w gronie silnych przeciwników – zauważa Kałużna-Turcza mając na myśli m.in. Jana-Krzysztofa Dudę, Radosława Wojtaszka czy Grzegorza Gajewskiego.
Co roku festiwal CRACOVIA, z pulą nagród wynoszącą 85 tysięcy złotych, obejmuje rywalizację w dziewięciu grupach rankingowych lub kategoriach wiekowych. Szczególną uwagę kibiców przyciąga grupa A, w której rywalizują zawodnicy o rankingu FIDE 2100 i wyższym. W ubiegłorocznej edycji triumfował w niej Igor Janik z UKS Hetman Elbląg. – Co istotne, podczas festiwalu ściśle przestrzegamy określonych widełek rankingowych w poszczególnych grupach, co zapewnia zawodnikom komfort rywalizacji na odpowiednim poziomie, a oni sami bardzo to doceniają. Nie idziemy na żadne ustępstwa – dodaje Kałużna-Turcza, która pełni też funkcję dyrektora turnieju.
XXXVI Międzynarodowy Festiwal Szachowy CRACOVIA zakończy się 4 stycznia 2026, ale nie to wcale nie oznacza, że w Krakowie oraz całej Małopolsce zabraknie miejsc do gry. – Turniejów i spotkań szachowych jest mnóstwo, a po szczegóły zapraszamy na stronę Małopolskiego Związku Szachowego. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie – uśmiecha się na koniec Kałużna-Turcza.
